Młodzieżowe Mistrzostwa U-19 za nami – relacja z turnieju
W ubiegły weekend (26-28 lutego) w Bielsku-Białej odbyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w Futsalu w kategorii do lat 19. Nasza drużyna dzielnie walczyła, ale zakończyła udział na fazie grupowej.
Już na starcie należy podziękować Gminie Pniewy, klubowi PKS Orły Pniewy i firmie „Postęp” za pomoc w organizacji wyjazdu. W sposób szczególny ukłony należą się Zenonowi Pukowi za całokształt wrażeń i zaangażowanie.
Na zdjęciu młodzieżowa drużyna Red Dragons Pniewy.
Do Bielska-Białej nasza ekipa udała się już w czwartek. Z tyłu głowy mieliśmy dwa finały Młodzieżowych Mistrzostw Polski (w kategorii do lat 15 i 17), które odbyły się w tym roku i oba zostały przez nas zakończone na świetnym, czwartym miejscu. Ten fakt nieco rozbudził nasze apetyty. Pojawiły się głosy o zdobyciu medalu, czyli to, co nie udało się młodszym rocznikom. „Przede wszystkim chcieliśmy pokazać, że nieprzypadkowo awansowaliśmy na finały. Czy były myśli o medalach? Musiały być! Jeśli dwie nasze młodzieżówki U-15 i U-17 wracają z fantastycznym, czwartym miejscem do domu, to my chcieliśmy poprzeczkę zawiesić odrobinę wyżej” – zapowiadał Cezary Fliger, podstawowy bramkarz Red Dragons podczas turnieju. Wtórował mu Bartłomiej Gładyszewski (na zdjęciu poniżej), zawodnik regularnie reprezentujący nasz klub w rozgrywkach Statscore Futsal Ekstraklasy (17 meczów w tym sezonie i 4 bramki), który wspominał także fakt, że w zeszłym roku drużyna też zajęła 4. miejsce, w podobnej kategorii wiekowej (U-18): „Na turniej jechaliśmy z bojowym nastawieniem, ale i niedosytem po zeszłorocznych Mistrzostwach, aby wrócić do domu z upragnionym medalem. Rok temu byliśmy już o krok od zdobycia brązowego medalu. W tym wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie zadanie, bo nie ukrywajmy ze mieliśmy chyba najtrudniejsza grupę ze wszystkich.”
Na zdjęciu zawodnicy podczas gry.
No to już przedstawiamy skład „naszej grupy”. Znaleźliśmy się w grupie „D”, z gospodarzami turnieju i obrońcą tytułu sprzed roku (Rekordem Bielsko-Biała), TAF-em Toruń i nieobliczalnym, nieznanym nam dotychczas Beniaminkiem 03 Starogard Gdański. Na początek w jedynym piątkowym meczu przyszło nam się mierzyć z TAF-em Toruń. Pierwsza połowa, piękny gol Mikołaja Andrzejaka i początek drugiej nie zwiastowały katastrofy. Znakomita postawa bramkarza torunian powstrzymała nasze huraganowe ataki, a po jednej z kontr rywale doprowadzili do remisu. Później chwila nieuwagi przy stałym fragmencie kosztowała nas utratę kolejnego gola, a w końcówce jeszcze dwóch. Ostatecznie wysoko, bo aż 1-4 przegraliśmy ten mecz. „Pierwszy mecz na turnieju zawsze jest najtrudniejszy, nieważne przeciwko komu się gra. Mecz z TAF-em był dla nas bardzo ważny. Wiedzieliśmy, że TAF jest dobrą drużyną, która postawi nam wysoką poprzeczkę. Niestety mimo dobrego początku meczu nie udało nam się wygrać z torunianiami. Po meczu byliśmy bardzo wkurzeni. Po zdobytej bramce dla nas poczuliśmy się za pewnie i to nas zgubiło” – wspomina ten mecz i emocje z nim związane Dawid Kubiak, zawodnik seniorskiej drużyny Red Dragons (4 mecze i bramka w obecnym sezonie Statscore Futsal Ekstraklasy). Oddajmy jeszcze głos zdobywcy jedynego gola w tym spotkaniu. Mikołaj Andrzejak zdaje sobie sprawę, że nie wszystko zagrało tak, jak powinno. Zapytany czy w drużynie pojawiły się jakieś kalkulacje – co się musi stać, żebyśmy wyszli z grupy, mając w perspektywie dwa kolejne mecze, popularny „Andrzej” szybko dał do zrozumienia, że nie ma co rozpamiętywać porażki. Zostały jeszcze dwa mecze, w których trzeba wyjść na parkiet i dać zrobić wszystko, żeby oba spotkania wygrać. I taka postawa cieszy wśród młodych zawodników: „Po meczu z TAF-em czuliśmy, że nie daliśmy z siebie wszystkiego. Każdy wiedział, że mógł dać coś więcej od siebie. Graliśmy chaotycznie, nie czuliśmy w tym meczu piłki. Czy były jakieś kalkulacje? Nie było żadnych kalkulacji. Mieliśmy przed sobą dwa mecze w grupie, które trzeba było wygrać. A wiedzieliśmy, że stać nas na to, żeby powalczyć o komplet punktów”.
W sobotę czekało nas spotkanie z absolutnym hegemonem młodzieżowych rozgrywek futsalowych i nie tylko, czyli Rekordem. Kibice przed monitorami byli świadkami porywającego widowiska. W tym spotkaniu było wszystko, co w futsalu najpiękniejsze – emocje walka, zmiana rezultatu. W końcówce przy stanie 3-2 dla gospodarzy turnieju, wariant gry z lotnym bramkarzem zapewnił nam remis, po uderzeniu Mikołaja Andrzejaka (na zdjęciu poniżej). Niespodzianka stała się faktem, ale było to za mało, aby grać w kolejnym etapie. Mieliśmy jeszcze matematyczne szanse na awans, ale musieliśmy liczyć na to, że TAF pokona Rekord a my bardzo wysoko ogramy Beniaminka Starogard Gdański. Po spotkaniu z gospodarzami turnieju zapytaliśmy Bartka Gładyszewskiego o wrażenia: „Po meczu z Rekordem był bardzo duży niedosyt, bo przeciwnik nie zaskoczył nas niczym specjalnym jak na Mistrza Polski przystało. Pod pressingiem musieli wybijać piłki do przodu na grę do pivota lub po prostu w aut. Po remisie już wiedzieliśmy, że będzie nam ciężko cokolwiek zrobić, żeby wyjść i wydaje mi się ze każdy z tym się już pogodził, lecz chcieliśmy zakończyć ten turniej spektakularnie i wygrać jak najwięcej z Starogardem Gdańskim. Cieszę się, że nasz zespół pokazał charakter i wolę walki urywając punkty Rekordowi”.
Na zdjęciu Mikołaj Andrzejak.
W ostatnim sobotnim spotkaniu turnieju pniewski walec staranował przeciwników ze Starogardu Gdańskiego aż 7-1 i było to godne pożegnanie z turniejem MMP U-19. Pozostał pewien niedosyt, szczególnie po tym, co nasza drużyna zaprezentowała w spotkaniu z gospodarzami. Cieszy kapitalna postawa Bartka Gładyszewskiego i Dawida Kubiaka, a niespodziewanie Mikołaj Andrzejak okazał się naszym najskuteczniejszym strzelcem. Dla pozostałych zawodników był to debiut w tej kategorii wiekowej, choć wcześniej uczestniczyli w finałach U-17. Liczymy, że zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości i przyczyni się do sportowego rozwoju młodych zawodników. Ogólnie o wrażeniach z turnieju wypowiedzieli się też nasi zawodnicy – Mikołaj Andrzejak, Czarek Fliger i Dawid Kubiak. Najskuteczniejszy zawodnik Red Dragons, „Andrzej” najbardziej żałuje pierwszego meczu grupowego przeciwko TAF-owi Toruń: „Na turniej jechaliśmy z młodszym zawodnikami, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony. Gdyby pierwszy mecz lepiej dla nas się ułożył, sądzę że z taką determinacją i walką, jaką posiadamy do Pniew przyjechałaby drużyna, która na szyi miałaby medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski”. Młodszy o dwa lata od rówieśników i trenujący z seniorami Czarek Fliger dzielnie strzegł bramki Red Dragons wspomina i ocenia turniej w wykonaniu zespołu: „Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważny będzie pierwszy mecz z TAF-em, ale niestety zasłużenie i trochę na własne życzenie musieliśmy uznać wyższość rywala. Mocno skomplikowaliśmy sobie życie takim wynikiem i kolejnego dnia musieliśmy „iść na noże” z Rekordem. Moim zdaniem był to jeden z najlepszych meczów na tych mistrzostwach – zespół z Bielska-Białej, jak zawsze, był faworytem, ale my nie zamierzaliśmy być chłopcami do bicia i udało nam się urwać punkt z tego starcia. W ostatnim meczu mieliśmy już tylko matematyczne szanse na wyjście z grupy, więc brak presji spowodował otworzenie się worka z bramkami. Cieszę się, że udało nam się zostawić dobre wrażenie. Oczywiście pozostał nam olbrzymi niedosyt. Mieliśmy wszystko żeby awansować dalej, ale trzeba przyjąć tę porażkę na klatę i wrócić za rok ze zdwojoną siłą”. Całość klamrą spina Dawid Kubiak (na zdjęciu poniżej), jeden z najjaśniejszych zawodników turnieju: „Według mnie w meczu z Rekordem jaki i Stargardem pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Pokazaliśmy charakter, wolę walki, której brakowało nam w piątkowym meczu. Myślę, że mogliśmy coś więcej ugrać w tych meczach, jednak się nie udało. Patrząc na całokształt naszej drużyny w turnieju możemy być z siebie bardzo zadowoleni. Wiadomo, że czujemy lekki niedosyt jednak sam awans na MMP i tak jest dużym osiągnięciem”.
Nasza drużyna wystąpiła w składzie: Maciej Michalak, Jan Obrocki, Cezary Fliger, Dawid Kubiak, Jakub Bogaczyk, Bartosz Chlebanowski, Marcin Małycha, Mikołaj Andrzejak, Kacper Wesoły, Jakub Tomala, Bartłomiej Gładyszewski i Paweł Andrzejak.
Opracował i rozmawiał: Mateusz Nizio