święta Urszula Ledóchowska
W 1937 roku tytuł honorowego obywatela otrzymała św. Urszula Ledóchowska.
„Dla ojczyzny ziemskiej i dla ojczyzny niebieskiej”
Prelekcja podczas XVII uroczystej Sesji Rady Miejskiej, 28 V 2016 r. S. Małgorzata Krupecka USJK
Witam miasto Pniewy w licznej już rodzinie osób, instytucji, parafii, wspólnot…, którym patronuje św. Urszula.
Pniewy są drugim, po Sieradzu, miastem, które oddało się pod opiekę św. Urszuli. Na konferencji prasowej w Sekretariacie Episkopatu Polski 14 kwietnia 2015 roku, na otwarcie obchodów 150-lecia urodzin św. Urszuli, prezydent Sieradza Paweł Osiewała chwalił w imieniu miasta ten zawarty przed 10 laty układ ze Świętą i dobre jego skutki. Życzę, żeby władze Pniew mogły szybko potwierdzić, że warto było pójść sprawdzoną przez Sieradz drogą.
Zastanawiam się, czy żyje w Pniewach ktoś tak wiekowy, kto pamięta czasy, gdy nie było tu „Olafa” – jak się zawsze potocznie nazywało klasztor urszulański i wszystkie mieszczące się w nim dzieła, przedsięwzięcia, inicjatywy. Wydaje się, jakby św. Urszula i jej dzieło były tu od zawsze.
Pan Bóg zrządzeniem swej Opatrzności sprawił, że w 1920 roku przyszła Święta z gromadką współsióstr i polskich sierot, pozbieranych na ulicach Danii, przyjechała właśnie tutaj. I tak jej losy splotły się już na zawsze z tym zakątkiem Wielkopolski.
Jakie były początki?
W 1919 roku Wielkopolska cieszyła się świeżo wywalczoną – w zwycięskim powstaniu – niepodległością. Wówczas o znalezienie lokum w Polsce dla urszulańskiej wspólnoty z Petersburga, przebywającej w latach pierwszej wojny na emigracji w Skandynawii, Matka Urszula poprosiła s. Stanisławę Prądzyńską, ze znanej w Wielkopolsce rodziny, blisko spokrewnioną z hrabiostwem Łąckimi z pobliskiego Lwówka.
Siostra Stanisława Prądzyńska po latach tak wspominała: „W 1919 roku [Matka Urszula] przyjechała do Poznania. Była wtedy na polowej Mszy św. ks. kard. Edmunda Dalbora. Płakała ze wzruszenia, widząc po raz pierwszy w wolnej Polsce taką uroczystość”.
W początkach grudnia 1919 roku Matka Urszula wróciła do Danii, a s. Stanisława Prądzyńska zabrała się do wykonania powierzonego jej zadania: „Poszłam do prezesa Banku Parcelacyjnego, prosząc o spis majątków poniemieckich, wystawionych na sprzedaż. Dał mi aż 22 adresy. Zaczęłam więc wędrówki – trudne bardzo ze względu na złe warunki komunikacyjne. […] zaczęłam robić poszukiwania za pośrednictwem handlarza bydłem z Pniew, p. Adamczewskiego. Po pewnym czasie p. Adamczewski przyjechał do Lwówka z burmistrzem Pniew i z propozycją kupna posiadłości [Hugona] Rabigera. Tego samego dnia pojechałam do Pniew, by ją obejrzeć. […] Posiadłość podobała mi się: na miejscu stacja kolejowa, doktor, apteka, kościół, piękny widok na jezioro – domek mały, ale obok duża willa, należąca do Niemca, który z Polski musiał uciekać. Zaraz napisaliśmy kontrakt kupna, bo na szosie czekał drugi kupiec, p. Jurasz, który wydawał córkę za mąż i chciał dla niej tę willę kupić. Pani Rabigerowa tak płakała i wykłócała się o każdą rzecz, że pisanie kontraktu przeciągnęło się do dziesiątej wieczór. Pan Adamczewski i burmistrz pomagali z całym poświęceniem. Wróciłam do domu z kontraktem w kieszeni”.
Tak oto 11 lutego 1920 roku została kupiona pierwsza willa – dom, później rozbudowywany, przylegający dziś do kaplicy. Jak widać, władze Pniew od początku życzliwie włączyły się w pomoc powstającemu klasztorowi.
„Drugą willę w Pniewach oglądał ks. [Antoni] Ludwiczak, przewodniczący Towarzystwa Czytelni Ludowych, i o nią pertraktował – pisze dalej we wspomnieniach s. Stanisława Prądzyńska. – Była to willa położona tuż obok willi Rabigera, należąca do Niemca, [Brunona] Schwalbego. Do ks. Ludwiczaka należała prebenda w Pniewach przy kościele Świętego Ducha. W Pniewach bywał jednak tylko sporadycznie. Musiałam się z nim zobaczyć, więc pojechałam do Poznania. […] poszłam na poszukiwania ks. Ludwiczaka, nie mając nawet pojęcia, gdzie mieszka. Ledwo przeszłam kilka kroków, widzę, że idzie jakiś ksiądz z długimi włosami, bez kapelusza. Ponieważ wiedziałam, że ks. Ludwiczak to skończony oryginał, więc pomyślałam sobie: to on! […] od razu zgodził się na odstąpienie od kupna willi Schwalbego i na załatwienie wszelkich formalności. […] Były jeszcze duże trudności z p. Schwalbe, zwanym hakatystą. Musiałam poprosić p. [Andrzeja] Degórskiego, budowniczego z Pniew, żeby pojechał do Berlina i ostatecznie sprawę załatwił. Schwalbe wściekał się, że jego posiadłość ma pójść na zakład dla polskich dzieci, i musieli przerwać pertraktacje na cały dzień. Wreszcie zażądał, żeby wyłowić z pniewskiego jeziora pomnik Hindenburga […]. Podczas powstania ludność wciągnęła go na powrozie do jeziora. P. Degórski telegrafował do mnie o tym żądaniu Schwalbego. Odpowiedziałam, że nie jestem nurkiem, aby wyławiać Hindenburga, a on jest za mądry, żeby dał się złapać na wędkę. Ostatecznie Schwalbe odstąpił od żądania i jakoś sprawę załatwili”.
21 marca 1920 roku została więc zakupiona druga willa – budynek obecnej szkoły.
„Była więc [Matka Urszula] – kontynuuje swą opowieść s. Stanisława Prądzyńska – właścicielką dwóch domów w Pniewach. Napisała do mnie, że bardzo się cieszy, iż choć mały dom mamy już w Polsce. Doniosła jednocześnie, że zakład w Pniewach będzie nazywał się «Zakładem św. Olafa» dla uczczenia ofiarodawcy, za którego pieniądze kupiłam dom. Był to konsul Stolt-Nielsen, Norweg [konsul norweski w Danii]”.
Nareszcie w wolnej Polsce
Było już zatem dokąd wracać. Organizacji zaplecza materialnego towarzyszyły starania Matki Urszuli o uregulowanie wszystkich spraw z władzami kościelnymi. Dzięki temu 31 maja 1920 roku kard. Edmund Dalbor udzielił zezwolenia na osiedlenie się sióstr w archidiecezji poznańskiej. Z kolei 7 czerwca 1920 roku Stolica Apostolska udzieliła zgody na przeobrażenie się petersburskiego klasztoru urszulanek w Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
Wracając z Rzymu po tym sukcesie św. Urszula 19 czerwca 1920 roku przyjechała po raz pierwszy do Pniew! Uklękła w rozmównicy domu przygotowywanego do zamieszkania przez siostry, dziękując Bogu za miejsce na polskiej ziemi dla swego zgromadzenia.
Potem, latem 1920 roku, wypadki szybko po sobie następowały: 26 lipca przyjechały pierwsze siostry z Danii, 8 sierpnia przyjechała Matka Urszula z kolejnymi siostrami i z dwudziestką starszych dzieci. Tydzień później, 15 sierpnia, poświęcona została prowizoryczna kaplica – a był to równocześnie dzień zwycięstwa Polski nad ciągnącą na Warszawę armią sowiecką, znany jako dzień „cudu nad Wisłą”. Miesiąc później, 23 września, rozpoczęły się zajęcia w szkole gospodarczej. Ledwie minął kolejny miesiąc, 26 października, z wizytą do organizującego się domu w Pniewach – dysponującego ledwie prowizorycznym bądź pożyczanym w okolicy umeblowaniem i wyposażeniem – przyjechał nuncjusz apostolski w Polsce Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI. Zapoczątkował długą listę znakomitych gości, którzy poznawali Pniewy, ściągnięci sławą wyjątkowej zakonnicy.
Tak – już awansem – zaczęły się spełniać słowa z Oświadczenia Rady Miejskiej Pniew z 25 czerwca 2015 roku: „Patronka Pniew przybliży nasze miasto światu”.
W 1922 roku: 31 maja została poświęcona nowa kaplica, a 27 sierpnia posesja powiększyła się o nowy nabytek: budynek starej karczmy Józefa Nowaka, stojący na skrzyżowaniu dróg, pamiętający jeszcze Polskę przedrozbiorową. We wrześniu tego roku zaprowadzono kanalizację całego Zakładu św. Olafa.
Stopniowo teren powiększał się o kolejne działki ziemi i domy – nabywane i budowane lub rozbudowywane dzięki fachowej pomocy budowlańców z Pniew, zwłaszcza Andrzeja Degórskiego. Zakład św. Olafa cieszył się nowymi zdobyczami cywilizacyjnymi, wyprzedzając czasem nawet miasto. Jak choćby pod względem elektryfikacji. Cytowana już przez mnie s. Stanisława Prądzyńska zaświadcza: „Założono elektryczność we wszystkich domach i budynkach gospodarczych. Pierwszy raz światło zabłysło w dzień Niepokalanego Poczęcia NMP 1934 roku. […] Odtąd Zakład miał już swoją elektrownię. Miasto zostało zelektryfikowane dopiero w czasie wojny. Kupiłam też aparat do nabijania akumulatorów radiowych. Cała okolica przywoziła swoje akumulatory, a dochód z tego pokrywał wydatki na wytwarzanie prądu, tak że oświetlenie domu właściwie nic nie kosztowało”.
Współdziałanie klasztoru i miasta dla dobra społecznego
Od początku klasztor urszulański – według woli jego Założycielki – służył więc społeczności Pniew jako ośrodek kultury duchowej i materialnej, promieniującej na okolicę. Przede wszystkim jako miejsce edukacji i wychowania dzieci i młodzieży, zwłaszcza przygotowania młodych kobiet do przyszłych zadań życiowych.
Ponieważ siostry musiały zapracować na utrzymanie zarówno własne, jak i podopiecznych, przy klasztorze powstało świetnie prosperujące gospodarstwo rolne, zdobywające nagrody w konkursach, na przeglądach i wystawach krajowych.
W zwyczaj weszły wspólne inicjatywy – klasztoru i miasta – podejmowane w dobrym celu, jak choćby akcja na rzecz powodzian w Małopolsce w grudniu 1935 roku. Matka Urszula rzuciła myśl urządzenia przez uczennice szkoły spektaklu dla gości z Pniew i okolicy. I rzeczywiście, 9 grudnia dziewczęta zaprezentowały dwa przedstawienia, którym – dla zwiększenia dochodu – towarzyszyły loteria fantowa i bufet. Oprócz pieniędzy, ofiarowanych przed Bożym Narodzeniem rodzinom, które ucierpiały wskutek klęski żywiołowej, mniej wymiernym, ale nie mniej ważnym rezultatem wspólnego działania było „wewnętrzne zadowolenie”, świadomość, że wspólnym wysiłkiem udało się coś dobrego zdziałać dla innych, doświadczonych nieszczęściem współrodaków.
Takim wspólnym działaniom, zasługującym na kontynuację, św. Urszula z pewnością będzie teraz patronować jeszcze chętniej.
Jubileusz 17 kwietnia 1937 roku
Z wydarzeń, które miały tu miejsce w latach międzywojennych, wspomnieć trzeba jeszcze choćby dzień 17 kwietnia 1937 roku: 50-lecie życia zakonnego św. Urszuli, hucznie obchodzone przez społeczność miasta i okolicy, uczczone przyznaniem jubilatce tytułu Honorowej Obywatelki Pniew.
Uroczystości rozpoczęły się o dwunastej w nocy strzałami na wiwat z prowizorycznej wieży nad jeziorem, a o piątej rano pod oknami jubilatki pniewska orkiestra Sokołów odegrała Kiedy ranne wstają zorze. Później bp Walenty Dymek odprawił uroczystą Mszę św. Przybyły rozmaite delegacje ze sztandarami, przemawiali goście, m.in. starosta z Szamotuł, burmistrz Pniew Wojciech Osiecki i p. Andrzej Degórski w imieniu obywateli miasta. Dopiero po przemówieniach wszyscy goście udali się na śniadanie.
Następnie w jednej z dużych sal siostry wyświetlały przez epidiaskop różne fotografie z życia domów założonych przez Matkę Urszulę. Jak zanotowano, „w sali tej była ogromna frekwencja przez cały dzień”. W sali jadalnej siostry urządziły przez cały dzień czynny bufet, w którym siostry i starsze uczennice usługiwały gościom. „Była kawa, herbata, zimne przekąski, różne mięsiwa, ciasta, torty”. Po południu przyjechał prymas August Hlond...
Na dyplomach i kartkach z gratulacjami dla Jubilatki mieszkańcy Pniew mogą odnaleźć fragment historii własnych rodzin: nazwiska swoich krewnych, dziadków, pradziadków, który pospieszyli z wyrazami szczerej życzliwości wobec przyszłej Świętej i Patronki Miasta.
W imieniu kobiet
Z różnych przemówień wówczas wygłaszanych zacytuję dziś słowa p. Mielęckiej – przedstawicielki tutejszych kobiecych organizacji oświatowych, zawodowych, kulturalnych i charytatywnych:
„Oddział Czerwonego Krzyża w Pniewach miał możność z polecenia Okręgu Wielkopolskiego przyjmować przed siedemnastu laty Przewielebną Matkę na dworcu tutejszym, gdy czcigodna Wielka Emigrantka, przerzucana losem wojny po krajach północnych, zasłużona dla Polski już poza jej granicami, powracała na ziemię naszą! […] kiedy obecnie stowarzyszenie nasze, podając w swych sprawozdaniach rocznych cyfry w dokarmianiu dzieci, ubogich, bezrobotnych, kursów i imprez dla młodzieży bezrobotnej, przewyższa niejednokrotnie stowarzyszenia większe i może lepiej zorganizowane, w przeważającej mierze akcję tę ratowniczą zawdzięczamy charytatywnemu, systematycznemu programowi Zakładu Sióstr Urszulanek, opromienionego stale i zawsze wielkim duchem i sercem […] Matki. Aby wyrazić całą głębię uczuć wszystkich kobiecych organizacji w Pniewach, których jestem wraz z delegatkami przedstawicielką, nie czuję się ani dosyć godną, ani umiem znaleźć dosyć silnych i mocnych słów […], zapewniając Ją, że jest ona dla nas wszystkich tutaj w Pniewach promieniejącym, świetlanym drogowskazem i niedoścignionym wzorem, jak żyć, pracować, czuć i poświęcać się […] w służbie miłości bliźniego”.
Równie wzniośle przemawiała p. Żółtowska w imieniu ziemianek powiatu szamotulskiego, składając Jubilatce „wyrazy najgłębszej czci i podziwu dla Jej tak niezwykłej działalności społeczno-kulturalnej”: „Jubileusz dzisiejszy […] to jubileusz 50 lat kultury polskiej i katolickiej, to jubileusz zupełnie niezwykłej twórczości społecznej. […] Działalność pedagogiczna – to budowa przyszłości naszej, to budowa przyszłości świata całego. […] Tej pracy olbrzymiej – tworzenia oblicza kobiety polskiej – podjęła się Matka Ledóchowska. Wprost niesłychanymi wysiłkami, zupełnie nadludzkimi i cudownymi, zdobywała tereny swej działalności jeden za drugim. Matka Ledóchowska została już za życia, już od dawna postacią legendarną. Nie znając Jej osobiście, zna Ją cała Polska i cała Polska podziwia. Imię Jej zrobiło się symbolem niezwykłej, dynamicznej siły duchowej, tak promiennej i uroczej, że wszystko potrafi i że wszystko może”.
Organizacje kobiece w Pniewach mają więc do kogo się dziś odwoływać, odbudowując swoją tradycję i społecznikowski etos po latach komunistycznego zniewolenia.
Sława świętości
Za życia, jako założycielka i przełożona generalna prężnie rozwijającego się zgromadzenia, św. Urszula dużo podróżowała. Ostatni raz wyjechała z Pniew 25 kwietnia 1939 roku Miesiąc później, 29 maja, w Rzymie zmarła.
Jej oddziaływanie na społeczność miasta nie zakończyło się z chwilą jej śmierci. Działała przez swoje duchowe córki, które wspólnie, solidarnie z mieszkańcami Pniew musiały wkrótce potem stawić czoło dwóm barbarzyńskim, zbrodniczym totalitaryzmom. Zwycięstwo nad nimi – jak wierzymy – też w jakiejś mierze wyprosiła św. Urszula, co potwierdzają zachowane podziękowania za łaski.
Przekonanie o jej świętości szybko się bowiem umacniało wśród różnych osób, nie tylko urszulanek. Nie można więc dziś nie wspomnieć o licznym udziale mieszkańców Pniew w beatyfikacji swojej Patronki przez św. Jana Pawła II w Poznaniu 20 czerwca 1983 roku i kanonizacji w Rzymie 18 maja 2003 roku. Podczas jednej z wizyt w domu generalnym urszulanek w Rzymie Jan Paweł II powiedział z wyraźnym żalem: „Nigdy nie byłem w Pniewach”. Ale za to odesłał Matkę Urszulę z Rzymu do Pniew 50 lat po jej śmierci, w maju 1989 roku. Powitanie Świętej w Pniewach 27 lat temu wielu z nas dobrze pamięta.
I tak Święta zamieszkała w Pniewach już na stałe.
Dwustronne zobowiązanie
Ogłoszenie św. Urszuli Patronką Pniew – to zobowiązanie dwustronne, zaciągnięte zarówno przez miasto, jak i przez Świętą.
Dla św. Urszuli – to zobowiązanie do wzięcia pod swoją opiekę tego wszystkiego, co się tu, na podległym jej opiece terytorium dzieje: każdego rodzącego się i dziejącego tu dobra, dobrego myślenia i działania; ale i trudności, mniejszych i większych problemów, indywidualnych i wspólnych; każdego mieszkańca tak bliskiej jej sercu „małej pniewskiej ojczyzny”.
Do czego zobowiązuje się miasto? Rada Miejska 25 czerwca 2015 roku stwierdziła, że wybierając św. Urszulę na Patronkę zwróciła uwagę na tę jej cechę, jaką była „otwartość na Boga i Jego sprawy oraz na człowieka i jego potrzeby”. Wyraziła też nadzieję, że: „Patronka Pniew przybliży nasze miasto światu, a dla mieszkańców stanowić będzie wzór do naśladowania”.
Czego mieszkańcy Pniew mogą uczyć się od św. Urszuli?
Część odpowiedzi na to pytanie udzieliłam już wyżej. Dodam jeszcze kilka sugestii.
O. Karol Schrant, urodzony w 1886 roku w Pniewach znany teolog, redemptorysta, napisał o św. Urszuli, którą tu poznał osobiście: „Posiada ducha twórczości, niezależność w sądzeniu, oryginalność w pomysłach i zamiarach swoich, a jednak docenia znaczenie tradycji, korzysta z doświadczenia wieków”.
Niech ta charakterystyka pióra rodowitego pniewianina stanie się życzeniem dla miasta i jego mieszkańców, żeby przejęli od Świętej Patronki: ducha twórczości, niezależność w sądzeniu, oryginalność w pomysłach i zamiarach, a przy tym docenianie znaczenia tradycji i korzystanie z doświadczenia wieków.
Pomocne w tym może być wsłuchiwanie się w przesłanie, zawarte w jej tekstach, stosunkowo łatwo dziś dostępnych, publikowanych w różnych zbiorach. Gdy szukałam słów św. Urszuli, które mogłyby wyrazić jej przesłanie w sposób najbardziej adekwatny do okazji, którą dziś świętujemy, najpełniejsze treści wydały mi się te słowa, którymi św. Urszula zachęca do pracy „dla ojczyzny ziemskiej i dla ojczyzny niebieskiej”. Mówiąc o „ojczyźnie ziemskiej”, jak najsłuszniej – podobnie jak św. Urszula – myślimy nie tylko o wielkiej Ojczyźnie, Polsce, ale też o tym najbliższym nam skrawku ziemi ojczystej, jakim jest dom, sąsiedztwo, ulica, zakład pracy czy szkoła.
Równocześnie tak bliski związek ze św. Urszulą – to dla mieszkańców miasta szansa i obowiązek uczenia się od Świętej mistrzostwa w przekładaniu ewangelii na konkret codzienności. Uczenia się poprzez przyglądanie się jej życiu, wyborom, którym dokonywała, gestom, priorytetom…
Pochodząca z Pniew urszulanka, s. Wincentyna Fengler, opisała, jak jej matka i młodsza siostra wzięły udział w odczycie, wygłoszonym przez Matkę Urszulę w sali parafialnej w Pniewach, i jak wróciły zauroczone, opowiadając: „Co za niezwykła postać; biją z jej oczu promienie miłości i życzliwości dla ludzi”.
Szukając dla siebie duchowych inspiracji u Patronki, mieszkańcy Pniew zaczerpnąć mogą od niej tej właśnie – tak bardzo dla niej charakterystycznej, a tak nam dziś potrzebnej w wymiarze rodzinnym i społecznym – zwykłej życzliwości; dobroci, rozumianej jako wyraz siły, a nie słabości; zainteresowania każdym człowiekiem (również biednym, starym, samotnym); szacunku do innych, też inaczej myślących; niezrażania się trudnościami; energii duchowej; umiejętności patrzenia w przyszłość z chrześcijańskim optymizmem, z nadzieją, że „wszystko będzie dobrze, bo wszystkim Serce Jezusa według woli swojej kieruje”.
Dziejów praca…
Tak podniosła okoliczność, jaką jest ogłoszenie św. Urszuli Patronką Miasta, pozwala na wzniosłe słowa. Zakończyć chciałabym fragmentem wiersza Cypriana Kamila Norwida:
O, nieskończona dziejów jeszcze praca,
Nieprzepalony jeszcze glob sumieniem...
Tę „dziejów pracę”, polegającą na „przepalaniu globu sumieniem”, od dziś mieszkańcy Pniew kontynuują zatem, wspólnie z szarymi urszulankami, pod patronatem św. Urszuli. Bardzo się z tego cieszymy.
28 maja 2016 r. Uroczysta Sesja
Wysoka Rado, Panie Burmistrzu, czcigodne siostry Urszulanki, Szanowni Państwo.
Uchwała, którą dzisiaj przyjmiemy jest zwieńczeniem działań podjętych ponad rok temu. Wiosną zeszłego roku, podczas rozpoczęcia obchodów jubileuszu 150 rocznicy urodzin Św. Urszuli Ledóchowskiej, zrodziła się idea ustanowienia Matki Urszuli Patronką Pniew. Wola mieszkańców znalazła wyraz w oświadczeniu Rady Miejskiej Pniewy z dnia 25 czerwca 2015r., która z ta właśnie prośbą wystąpiła do władz kościelnych. Dekretem z dnia 26 marca 2016r. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w Rzymie potwierdziła wolę mieszkańców Pniew i dzisiaj możemy oficjalnie ogłosić Św. Urszulę Ledóchowską Patronką naszego miasta. Dzisiejsza uchwała jest też kontynuacją decyzji przedwojennych władz miasta, które w uznaniu zasług dla Polski i miasta na polu społecznym i charytatywnym nadały Matce Urszuli 17 kwietnia 1937r. honorowe obywatelstwo Pniew.
Szanowni Państwo, każdy z nas, gdy otrzymał imię po urodzinach otrzymał też patrona. Patrona, który w szczególny sposób się nami opiekuje, do którego możemy się zwracać z codziennymi problemami i troskami (ja proszę swojego patrona o opiekę zawsze, gdy wsiadam do samochodu lub innego środka komunikacji). Od dzisiaj oficjalnie mieszkańcy Pniew zyskują nowego patrona – Św. Urszulę Ledóchowską.
A jest to patron niezwykły.
Po pierwsze jest to patron święty. Dążenie do świętości jest widoczne w całym życiu m. Urszuli a działania podjęte przez Kościół po jej śmierci tylko ten fakt potwierdziły. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się zaraz po wojnie. Jednym z uczestników tego procesu był biskup krakowski Karol Wojtyła, który napisał list postulacyjny do Ojca Świętego Pawła VI. Ten sam Karol Wojtyła już jako papież Jan Paweł II beatyfikował m. Urszulę 20 czerwca 1983 r. w Poznaniu. Byłą to pierwsza beatyfikacja na ziemiach polskich. Myślę, że wielu z tu obecnych było świadkami tego wydarzenia. Kanonizacja bł. m. Urszuli odbyła się 18 maja 2003r. w Rzymie. Podczas homilii Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział:
„W świetle eucharystycznej miłości świata Urszula w każdej okoliczności umiała dostrzec znak czasu, aby służyć Bogu i braciom. Ona wiedziała, że dla człowieka wierzącego każde, nawet najmniejsze wydarzenie staje się okazją do realizowania planów Bożych. To, co zwyczajne, czyniła nadzwyczajnym, codzienne zmieniała w ponadczasowe; to, co przyziemne, czyniła świętym.”
Św. Urszula jest współpatronką archidiecezji poznańskiej, patronką licznych parafii w Polsce i za granicą, patronką szkół i przedszkoli, a od 2005 r. jest patronką Sieradza.
Ale Św. Urszula nie ograniczała swej działalności tylko do życia klasztornego. I to jest drugi aspekt wyjątkowości naszej Patronki. Matka Urszula znaczną część życia spędziła na emigracji w krajach skandynawskich, gdzie musiała się przenieść z Petersburga po wybuchu I Wojny Światowej. To właśnie tam nawiązała współpracę z sienkiewiczowskim Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce i przemierzała Skandynawię z odczytami o Polsce. Wygłosiła ok. 80 odczytów w sześciu językach. Potrafiła zainteresować sprawami Polski znane osobistości ze świata polityki, nauki i religii a nawet dwory królewskie. Dzięki jej działalności opinia publiczna Skandynawii została nastawiona do Polski przychylnie, a do zniszczonego kraju docierała pomoc finansowa i materialna. Kontynuowała też swoją pracę dla potrzebujących, szczególnie dla dzieci. Założyła między innymi szkołę językową dla dziewcząt, świetlicę dla duńskich dzieci, ochronkę dla sierot po polskich emigrantach. II Rzeczpospolita uznała zasługi Urszuli Ledóchowskiej – została on odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Niepodległości i Złotym Krzyżem Zasługi. Także władze III Rzeczpospolitej wyraziły uznanie dla życia i działalności m. Urszuli, co znalazło wyraz w uchwale Senatu RP z 5 marca 2009 r. „w sprawie uczczenia 70. rocznicy śmierci św. Urszuli Ledóchowskiej i uznania jej za wzór patriotki”.
Celem ostatniego cyklu odczytów w Skandynawii była zbiórka funduszy na kupno domu w Pniewach dla polskich sierot z Danii i dla nowego zgromadzenia. I tak, szanowni państwo, dotarliśmy razem ze Św. Urszulą do Pniew. I to jest trzeci aspekt niezwykłości naszej patronki - to, że ona jest w Pniewach do dzisiaj. Przyjechała w 1920r. z Danii z grupą sióstr i polskimi sierotami. Dzięki funduszom ofiarowanym przez norweskiego konsula w Danii nabyła posiadłość, zwaną z wdzięczności wobec ofiarodawcy Zakładem św. Olafa, patrona Norwegii. Tu powstał dom macierzysty nowego zgromadzenia założonego przez Matkę Urszulę: Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Tutaj też powstał dom dziecka, szkoła i Seminarium Nauczycielek Gospodarstwa. W Pniewach założono pierwsze w Polsce koło Krucjaty Eucharystycznej. O znaczeniu działalności Św. Urszuli w powojennej Polsce świadczą nazwiska odwiedzających ją osobistości. W Pniewach gościł ówczesny prezydent RP Ignacy Mościcki, nuncjusz apostolski, arcybiskup Achille Ratti, czyli późniejszy papież Pius XI, prymasowie Polski – kardynał Edmund Dalbor i kardynał August Hlond.
Św. Urszula zmarła w Rzymie 29 maja 1939r. w opinii świętości. Po 50 latach wróciła do Pniew, w bardzo ważnym dla naszego kraju momencie - w maju 1989r. i spoczęła w pniewskim Sanktuarium. To niezwykły zaszczyt dla miasta, że mamy tu, na naszej ziemi, grób swojego Patrona. Jak sama mówiła „"Święty to przyjaciel, pocieszyciel, to brat kochający. Odczuwa nasze biedy, troski, modli się za nas, pragnie dobra naszego i szczęścia...". Zapewne nie sądziła, że słowa te będą odnosić się do niej samej, ale dała nam już wielokrotnie dowody swojej świętej działalności. Zatem, pozwólcie Państwo, że przypomnę hasło, które towarzyszy nam podczas tych uroczystości: „Patrzmy z ufnością w przyszłość”. Patrzmy z ufnością i uczmy się tej ufności od naszej Patronki.
Więcej o naszej Patronce na stronie: https://www.sanktuarium-pniewy.pl/
ksiądz Kanonik Wojciech Raczkowski
Dnia 10 listopada 2012 roku tytuł honorowego obywatela otrzymał ksiądz Kanonik Wojciech Raczkowski.
LAUDACJA
Czcigodny Księże Kanoniku, Panie Burmistrzu, Panie Przewodniczący, Wysoka Rado, Szanowni Państwo
Dziękuję samorządowi Gminy Pniewy za przyjęcie złożonego przeze mnie w imieniu Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej wniosku o nadanie honorowego obywatelstwa księdzu kanonikowi Wojciechowi Raczkowskiego. Dokonując tego historycznego aktu, podkreślamy i wyrażamy nasz szacunek dla wyróżnionej osoby, ale także wskazujemy, co jest ważna dla nas jako wspólnoty. Pozwólcie więc Państwo, że będę mówił o Księdzu Kanoniku i o nas.
Skoro dziś honorujemy kapłana, to jednocześnie dajemy wyraz temu, że – bez względu na osobiste przekonania każdego z nas – rozumiemy rolę chrześcijaństwa w historii pniewskiej ziemi, dostrzegamy jego miejsce w trwającej przez wieki kulturze duchowej i materialnej naszego miasta i wiosek. Księdza Kanonika Wojciecha widzimy dziś w długim szeregu kapłanów: od tego, który przed wiekami udzielił komuś z naszych przodków chrztu, do duchownych dziś służących w naszych świątyniach. Świadomość ta winna łączyć się z postawą charakteryzowaną przez Jana Pawła II, który w Krakowie że wierność korzeniom „oznacza nade wszystko umiejętność budowania organicznej więzi między odwiecznymi wartościami, które tyle razy sprawdziły się w historii, a wyzwaniami świata współczesnego, między wiarą a kulturą, między Ewangelię a życiem” (przemówienie pożegnalne na lotnisku Balice 10 VII 1997r.).
Nie jest przypadkiem, że spotykamy się na uroczystości wręczenia aktu honorowego obywatelstwa Księdzu Kanonikowi w budynku szkoły, do której on sam uczęszczał. Wybór tej auli potwierdza niezwykłą cechę naszego miasta, jaką jest dbałość o edukację. Młodzież nie musi po ukończeniu szkoły podstawowej i gimnazjum wyjeżdżać stąd do szkół w innych miastach. Przykład Księdza Kanonika potwierdza, że w przeszłości pniewskie szkoły wypełniły dobrze swoje zadanie. Także i dziś – chcemy wierzyć – nasze gminne placówki edukacyjne spełniają ideał wskazany przez Ojca Świętego: „Potrzeba szczególnej wrażliwości ze strony wszystkich, którzy pracują w szkole, aby stworzyć w niej klimat przyjaznego i otwartego dialogu. We wszystkich szkołach niech panuje duch koleżeństwa i wzajemnego szacunku, co było i jest charakterystyczne dla szkoły polskiej. Szkoła winna stać się kuźnią cnót społecznych tak bardzo potrzebnych naszemu narodowi” (homilia wygłoszona podczas mszy św. w Łowiczu, 14 czerwca 1999 r.).
Jesteśmy dumni z okolicy, która zdolna jest wydawać takich ludzi jak nasz honorowy obywatel, oddanych i służących Kościołowi i Ojczyźnie. W przeddzień Święta Niepodległości posłuchajmy życzenia Jana Pawła II: „Niech wspaniałe świadectwa miłości Ojczyzny, bezinteresowności i heroizmu, jakich mamy wiele w naszej historii, będą wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim narodowym celom, gdyż najwspanialszym wypełnieniem wolności jest miłość, która urzeczywistnia się w oddaniu i służbie” (przemówienie w Sejmie RP, 11 VI 1999).
Podzieliłem tę refleksję na cztery części tylko ze względów retorycznych, by nadać mojej wypowiedzi kompozycję. Ale na koniec te fragmenty muszę ponownie scalić, gdyż najważniejszymi cechami Księdza Kanonika są integralność i autentyczność. Nie sposób w Jego przypadku mówić oddzielnie o osobie i wypełnianych rolach. Jako kapłan, nauczyciel, pniewianin jest zawsze tym samym, dobrym człowiekiem. Obyśmy jak najdłużej mogli się cieszyć jego obecnością wśród nas.