Młodzieżowe Mistrzostwa U-19 za nami – relacja z turnieju
W miniony weekend (od 25 do 27 lutego) w Bochni odbyły się najważniejsze młodzieżowe Mistrzostwa Polski – do lat 19. Po raz kolejny mogliśmy się cieszyć z obecności młodych zawodników Red Dragons Pniewy/PKS Orły Pniewy dowodzonych przez trenera Macieja Ponickiego. Dwójka z nich (Cezary Fliger i kapitan Paweł Andrzejak) opowiedziała o swoich odczuciach z turnieju.
Nie przez przypadek do relacji z turnieju dobraliśmy właśnie podanych zawodników. Zarówno Czarek jak i Paweł to zawodnicy o rok starsi od pozostałych reprezentantów Red Dragons. Dla nich to ostatni młodzieżowy turniej w barwach „Czerwonych Smoków”. Wiele przeszli od młodszych lat, a te mistrzostwa były zwieńczeniem ich dotychczasowych karier w rocznikach młodzieżowych Od przyszłego sezonu będą już traktowani jako seniorzy.
Nasz zespół toczył heroiczny bój w trzech turniejach eliminacyjnych, by ostatecznie znaleźć się wśród najlepszych. W turnieju w Bochni brało udział 16 zespołów. Były one podzielone na 4 grupy po 4 zespoły. Los skojarzył nas w grupie D wraz z Constractem Lubawa, Gwiazdą Ruda Śląska i Sośnicą Gliwice.
W piątek nasi młodzi zawodnicy w pierwszym meczu turnieju mieli podejmować Constract Lubawa. „Zazwyczaj z dużymi problemami wchodziliśmy w Mistrzostwa, dlatego terminarz w którym mieliśmy mierzyć się z jedynym z faworytów do medalu już na początku, nie był wymarzonym scenariuszem” – zaczął Cezary Fliger – „Mimo to, mieliśmy swój pomysł na ten mecz i zrealizowaliśmy go całkiem nieźle. Przeciwnicy byli zupełnie nieprzygotowane na grę w przewadze, którą ćwiczyliśmy przed turniejem. Ostatecznie wynik 4-4, patrząc przez pryzmat przebiegu całego spotkania, należało uznać za sukces”. Mecz miał szalony przebieg. Pierwszą bramkę zdobyliśmy my po stałym fragmencie gry, ale później do głosu doszli zawodnicy Constractu. W pewnym momencie gry rywale byli zaskoczeni szalonymi rajdami Czarka, który momentami napędzał akcje naszego zespołu, a przez większą część drugiej połowy grał jako wycofany bramkarz. Młodzi zawodnicy i sztab trenerski szanowali remis, wiedząc, że najważniejsze mecze odbędą się w sobotę.
W drugim meczu turnieju podejmowaliśmy Sośnicę Gliwice, która w pierwszym grupowym spotkaniu uległa Gwieździe Ruda Śląska. „Drugi mecz z Sośnicą niestety nie ułożył się tak jak tego oczekiwaliśmy. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, które sobie wypracowaliśmy. Straciliśmy bramki, których nie powinniśmy stracić. Nie pomogła w tym meczu tak zwana „wycofka” i przegraliśmy ten mecz” – skomentował to, co działo się w spotkaniu z gliwickim zespołem Paweł Andrzejak. Spotkanie ostatecznie przegraliśmy aż 1-5, co stawiało nas w trudnym położeniu przed ostatnim spotkaniem grupowym.
W trudnym, ale jednym położeniu znalazł się nasz zespół. Z obrońcą tytułu, Gwiazdą Ruda Śląska trzeba było po prostu wygrać w obojętnie jakim stosunku, żeby awansować do ćwierćfinału. Ta sztuka się nie udała i ostatecznie przegraliśmy 0-1. „Niestety, ale rywale stosunkowo szybko strzelili bramkę, co poskutkowało ich zachowawczą grą w ofensywie, ograniczyli się do skutecznej defensywy” – powiedział Czarek Fliger. „To był solidny mecz w naszym wykonaniu, lecz mimo większej ilości sytuacji bramkowych z naszej strony, nie zdołaliśmy strzelić bramek oraz wygrać tego spotkania” – dodał Paweł Andrzejak.
Kapitan naszego zespołu słusznie zauważył, że nasz zespół stać na jeszcze większy sukces za rok. „Nasza drużyna występująca na tegorocznych finałach składała się w większości z chłopaków z rocznika 2004, co oznacza, że są to chłopaki rok młodsi od zawodników z rocznika dominującego (2003), którzy mogli występować na tych finałach. Oznacza to również, że drużynę tę w bardzo podobnym składzie zobaczymy na eliminacjach i mocno wierzę że również na finałach w przyszłym roku. Chciałbym z tego miejsca bardzo podziękować całej drużynie, trenerom, sztabowi i osobom zaangażowanym.” – powiedział podsumowując to, co działo się w Bochni Paweł Andrzejak.
Emocji nie mógł ukryć Cezary Fliger, który postanowił przeanalizować to, co działo się w Bochni, ale także odnieść się do refleksji. „Zarówno dla mnie jak i naszego kapitana, Pawła, były to ostatnie mistrzostwa młodzieżowe. Wszyscy staraliśmy się wypaść jak najlepiej, zostawiliśmy dużo zdrowia i serca na parkiecie. Na pewno kończy się teraz pewien etap… Może zabrzmi to śmiesznie, ale do teraz jeszcze rozgrywam te mecze w głowie, analizuję, co by było gdyby… Musimy się jednak z tym pogodzić i iść dalej, a w przyszłym roku wspierać chłopaków, którzy zdobyli masę doświadczenia na tym turnieju, które zaprocentuje za rok! Cieszę się, że przez tyle lat mogłem z dumą reprezentować barwy Red Dragons i mam nadzieje, że to co nie udało się mi uda się kolejnym rocznikom! Zdaję sobie sprawę, jak wiele osób było zaangażowanych w przygotowania i organizację tego wyjazdu (za co bardzo serdecznie każdemu dziękuję), jednak szczególne słowa uznania kieruję do trenera Macieja Ponickiego – dziękuję za poświęcony czas, za pasję do Twojej pracy, za każdy wspólny moment na boisku i za wszystko, co udało nam się osiągnąć na przestrzeni ostatnich lat. Dzięki Tobie każde zwycięstwo smakowało wyjątkowo!”
Drużynę Red Dragons reprezentowali podczas turnieju finałowego: Oliwier Berger, Dawid Jarnut, Jakub Tomala, Marcin Małycha, Kacper Wesoły, Konrad Piechocki, Sylwester Rybarczyk, Paweł Andrzejak, Maciej Michalak, Jan Obrocki, Bartosz Szwedt, Cezary Fliger i Nikodem Krajewski. Trenerem zespołu był Maciej Ponicki. Najlepszym strzelcem turnieju z naszego zespołu został Paweł Andrzejak, zdobywca dwóch bramek. Ostatecznie najlepszym zespołem Mistrzostw okazał się Rekord Bielsko-Biała, który w finale rozgromił Junior Hurtap Łęczyca aż 5-0.
/Mateusz Nizio